POCO M5 - wygląd i jakość wykonania
Kiedy odebrałam od kuriera paczkę z POCO M5, byłam przekonana, że mam do czynienia z kolejnym smartfonem realme, bo urządzenie zostało zapakowane w typowy dla tego producenta żółty kartonik. I gdyby nie czytelna nazwa modelu i brak wyróżnienia najważniejszych cech na spodzie, to naprawdę można byłoby się pomylić - opakowanie nie zawiera żadnych grafik produktu, a do tego wyposażenie również jest bliźniacze. I to akurat duży plus, bo poza samym smartfonem, papierologią i szpilką do wysuwania tacki na karty SIM/pamięci, możemy liczyć nie tylko na kabel USB typu C i ładowarkę 22,5 W (tak, smartfon nie wykorzystuje pełni jej potencjału), ale i silikonowe etui.
POCO M5
Chociaż tego ostatniego aż szkoda zakładać, bo tylny panel imitujący skórę wygląda naprawdę atrakcyjnie - co ciekawe, POCO M5 oferuje przy tym obudowę typu unibody, w której te charakterystyczne plecki płynnie przechodzą w gładką matową ramkę. Oba te elementy oferują przyjemne w dotyku wykończenie i całkiem nieźle opierają się odciskom palców (czego nie można niestety powiedzieć o wyspie aparatów), a do tego znacząco poprawiają chwyt. Nie próbowałabym jednak obsługiwania smartfona jedną dłonią, bo POCO M5 to naprawdę duże urządzenie, które waży 201 gramów i mierzy 164 x 76,1 x 8,99 mm, więc taka zabawa szybko może skończyć się zbieraniem go z podłogi. I trudno przewidzieć, jak skończyłoby się to nie tylko dla ekranu chronionego przez dość leciwą już wersję szkła Gorilla Glass z numerem 3, ale i dużej wyspy aparatów. Ta oczywiście szklana nie jest, więc się nie potłucze, ale błyszczące tworzywo sztuczne z pewnością nie wyglądałoby już tak ładnie.
POCO M5
Tak czy inaczej, o jakości wykonania i spasowania elementów nie mogę powiedzieć złego słowa, bo chociaż mamy do czynienia z wszechobecnym plastikiem, to w cenie 899 PLN można to zaakceptować, a poza tym POCO M5 naprawdę może się podobać i widziałam już wiele dużo droższych i gorzej wyglądających telefonów. Rzućmy jeszcze okiem na rozkład elementów na ramce: u góry znajdziemy gniazdo słuchawkowe 3,5 mm jack, na dole złącze USB typu C, mikrofon i grill głośnika multimedialnego, z lewej strony tackę na 2 karty SIM i kartę pamięci microSD, a z lewej przyciski power ze zintegrowanym czytnikiem linii papilarnych (całkiem szybki i sprawnie działający, nawet jeśli nie przykryjemy całego, bo nie sięgamy palcem) oraz regulacji głośności (dosięgnięcie go wymaga nieco gimnastyki, szczególnie jego górnej części, ale i tak preferuję to rozwiązanie niż przyciski po drugiej stronie, przy których muszę wyłączać opcję robienia zrzutów ekranu, bo inaczej mam ich całą galerię).
Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!
Pokaż / Dodaj komentarze do:
POCO M5 - test biznesowego smartfona za 850 zł? I ta bateria!